2008-07-29
cierpiadło
kilkadziesiąt zgniecionych kartek papieru A4 XEROX sklejonych taśmą z OBI
2008-07-28
pocztówka ze stolycy
2008-07-25
twarz z m...
wszyscy chyba znaja twarz z marsa... Ale czy widzieliscie twarz z masła?
wiem... to juz nawet nie jest zabawne. Po prostu chcialem pokazac czym moze sie skonczyc wycieczka do kuchni o 1:30 w nocy... Wszyscy zawsze mi powtarzali zebym nie jadl po 22 - teraz wiem dlaczego!
troche sie inspirowalem logiem umk:
wiem... to juz nawet nie jest zabawne. Po prostu chcialem pokazac czym moze sie skonczyc wycieczka do kuchni o 1:30 w nocy... Wszyscy zawsze mi powtarzali zebym nie jadl po 22 - teraz wiem dlaczego!
troche sie inspirowalem logiem umk:
2008-07-17
papier + nożyczki = woda!
Wymyśliłem wczoraj nowy sposób otrzymywania wody z drewna. Do otrzymania atomów wodoru i tlenu użyłem technologii komputerowej oraz zwykłego noża i nożyczek. Wycinanie zajeło mi sporo czasu, ale to tylko koncept i wszystko można oczywiscie zautomatyzować. Na poniższym schemacie pokazuję jak wygląda cały proces:
A tutaj dowód na to, że to działa:
---
UWAGA:
Gdyby ktoś z was próbował tej metody to trzeba pamiętać, że wodór i tlen w takiej postaci są bardzo łatwo palne! Cały proces wymaga sporo cierpliwości, ale cierpliwość to pierwsza cnota, jaką zdobywa młody alchemik... Najważniejsze jest mieszanie pod koniec. Na filmie tego nie widać, bo przyciąłem, ale trwa to ok. 2 min. - trzeba bowiem wytrząść wszystkie gazy które jeszcze się kryją w zatomizowanym papierze. Pod koniec, należy koniecznie przefiltrować otrzymaną wodę żeby usunąć ewentualne zanieczyszczenia. Ostatni krok można powtórzyć kilka razy, ale już jedno filtrowanie wystarczy, żeby woda była pitna.
A tutaj dowód na to, że to działa:
---
UWAGA:
Gdyby ktoś z was próbował tej metody to trzeba pamiętać, że wodór i tlen w takiej postaci są bardzo łatwo palne! Cały proces wymaga sporo cierpliwości, ale cierpliwość to pierwsza cnota, jaką zdobywa młody alchemik... Najważniejsze jest mieszanie pod koniec. Na filmie tego nie widać, bo przyciąłem, ale trwa to ok. 2 min. - trzeba bowiem wytrząść wszystkie gazy które jeszcze się kryją w zatomizowanym papierze. Pod koniec, należy koniecznie przefiltrować otrzymaną wodę żeby usunąć ewentualne zanieczyszczenia. Ostatni krok można powtórzyć kilka razy, ale już jedno filtrowanie wystarczy, żeby woda była pitna.
2008-07-15
rakieta
Jak miałem ok. 3 lata za sprawa tego znaczka poznałem słowo "rakieta". Później ojciec dał mi kilkanaście rosyjskich znaczków z satelitami i kosmonautami. I wtedy zapragnąłem podróży do ZSRR, bo myślałem, że tam w nocy lata pełno rakiet!
Z czasem wytłumaczono mi, że lepiej dla mnie żebym nie chciał jechać do ZSRR... a szkoda! Może bym został kosmonautą?
2008-07-14
hp 5550 full color
niemal w kazdym punkcie brakowalo mi kolorow. wstepnie chcialem je dobierac tak zeby pasowaly, ale szybko okazalo sie, ze czesto nie mam wyjscia i jest tylko jeden kolor, ktory nie koliduje z sąsiednimi. jednoczesnie musialem uwazac na to by nie bylo za duzo bialego i czarnego... Probowalem gdzies kupic inne kolory, ale z nietypowych dostalem tylko brązowy i fioletowy - dlatego wszystko wyglada troche jak dekoracja jarmarku w dzień odpustu. Za to sam uklad tasmy udalo mi sie zachowac dokladnie taki jak planowalem. Wszystko zajelo mi kilka wieczorow - dluzej niz myslalem, za to zuzylem tylko ok. 50m tasmy - polowe mniej niz sie spodziewalem.
2008-07-12
wnioski i obserwacje
- na piechote doszedlem do domu duzo szybciej (40 minut) niz autobus w ogóle dojechalby na plac teatralny
- szedlem tylko 15 minut dłuzej niz nocny autobus przebywający podobną trasę
- nie spotkałem ani jednego radiowozu
- nie spotkałem ani jednego żula
- minąłem dwóch gości w podobnej sytacji jak ja
- ze wszystkich rewirów najmniej bezpiecznie czułem się u siebie - na rubinkowie
- The Knife i The Dining Rooms idealnie nadaje sie na wieczorny spacer
- nawet się nie zmeczylem
- spalilem cale piwo ktore wczesnie wypilem
- jestem glodny
- dobranoc
- szedlem tylko 15 minut dłuzej niz nocny autobus przebywający podobną trasę
- nie spotkałem ani jednego radiowozu
- nie spotkałem ani jednego żula
- minąłem dwóch gości w podobnej sytacji jak ja
- ze wszystkich rewirów najmniej bezpiecznie czułem się u siebie - na rubinkowie
- The Knife i The Dining Rooms idealnie nadaje sie na wieczorny spacer
- nawet się nie zmeczylem
- spalilem cale piwo ktore wczesnie wypilem
- jestem glodny
- dobranoc
2008-07-10
WMiI 3D
W zeszłym tygodniu postanowiłem przenieść budynek mojego wydziału do Google Earth.
Nigdy wcześniej się w to nie bawiłem, więc na rozgrzewkę przeniosłem dom mojej babci i siostry. Wszystko poszło dosyć gładko, bo miałem rzut domu w skali.
Niestety nie miałem planów budynku WMiI, dlatego wszystkie wymiary musiałem uzyskać samodzielnie. Zrobiłem w tym celu ok. 150 zdjęć. Korzystając z kilku różnych programów i kalkulatora udało mi się ze sporą dokładnością (mam nadzieję) wszystko policzyć. Tak naprawdę samo modelowanie przy tym liczeniu to była pestka. Na podstawie tych zdjęć przygotowałem też tekstury (jest ich ok. 60). Część narysowałem całkowicie ręcznie, bo nie wszystkie zdjęcia się nadawały - poza tym przed wydziałem są drzewa które rzucały cienie i brzydko to wyglądało.
Ogólnie całość wygląda nieskomplikowanie - myślałem, że zrobię to w ciągu dnia - w rzeczywistości zajęło kilka dni (w zasadzie wieczorów). Oczywiście dałoby się to zrobić w ciągu kilku godzin, ale wyglądałoby dużo gorzej. Cała ta praca przełożyła się też na bardzo mały rozmiar pliku z budynkiem (tylko ok. 100kB; widziałem dużo prostsze, które zajmują po kilka MB).
Nie wiem jak to wygląda z umieszczeniem budynku w samym Google Earth i kiedy się pojawi - model musi przejść kontrolę jakości. Widziałem kilka Toruńskich budynków, ale żaden nie pojawia się jeszcze na mapie jeżeli się go nie ściągnie - być może czekają na więcej budynków w okolicy.
Narazie mój model można ściągnąć z 3d Warehouse: po wejściu na stronę trzeba kliknąć Google Earth pod Pobierz. Oczywiście trzeba wcześniej mieć zainstalowany Google Earth (wersja nie młodsza niż 4).
Btw. to był mój pierwszy kontakt z Google Sketchup. Używałem już wcześniej kilku programów do modelowania, ale wszystkie były nastawione na modelowanie artystyczne. Muszę przyznać, że zostałem bardzo mile zaskoczony - wyobrażam sobie, że programy do CAD są jeszcze lepsze w dokładnym projektowaniu budynków - świetna sprawa; muszę kiedyś spróbować...
Następny model: mieszkachata.
Nigdy wcześniej się w to nie bawiłem, więc na rozgrzewkę przeniosłem dom mojej babci i siostry. Wszystko poszło dosyć gładko, bo miałem rzut domu w skali.
Niestety nie miałem planów budynku WMiI, dlatego wszystkie wymiary musiałem uzyskać samodzielnie. Zrobiłem w tym celu ok. 150 zdjęć. Korzystając z kilku różnych programów i kalkulatora udało mi się ze sporą dokładnością (mam nadzieję) wszystko policzyć. Tak naprawdę samo modelowanie przy tym liczeniu to była pestka. Na podstawie tych zdjęć przygotowałem też tekstury (jest ich ok. 60). Część narysowałem całkowicie ręcznie, bo nie wszystkie zdjęcia się nadawały - poza tym przed wydziałem są drzewa które rzucały cienie i brzydko to wyglądało.
Ogólnie całość wygląda nieskomplikowanie - myślałem, że zrobię to w ciągu dnia - w rzeczywistości zajęło kilka dni (w zasadzie wieczorów). Oczywiście dałoby się to zrobić w ciągu kilku godzin, ale wyglądałoby dużo gorzej. Cała ta praca przełożyła się też na bardzo mały rozmiar pliku z budynkiem (tylko ok. 100kB; widziałem dużo prostsze, które zajmują po kilka MB).
Nie wiem jak to wygląda z umieszczeniem budynku w samym Google Earth i kiedy się pojawi - model musi przejść kontrolę jakości. Widziałem kilka Toruńskich budynków, ale żaden nie pojawia się jeszcze na mapie jeżeli się go nie ściągnie - być może czekają na więcej budynków w okolicy.
Narazie mój model można ściągnąć z 3d Warehouse: po wejściu na stronę trzeba kliknąć Google Earth pod Pobierz. Oczywiście trzeba wcześniej mieć zainstalowany Google Earth (wersja nie młodsza niż 4).
Btw. to był mój pierwszy kontakt z Google Sketchup. Używałem już wcześniej kilku programów do modelowania, ale wszystkie były nastawione na modelowanie artystyczne. Muszę przyznać, że zostałem bardzo mile zaskoczony - wyobrażam sobie, że programy do CAD są jeszcze lepsze w dokładnym projektowaniu budynków - świetna sprawa; muszę kiedyś spróbować...
Następny model: mieszkachata.
2008-07-06
u Miha
2008-07-05
Kolorowe oczy
Czy tez tak macie, ze oczy - a dokładnie białka - aktorów w czarno-białych filmach wydają się zawierać troche koloru? Bo czasem wydaje mi sie, ze sa żółtawe - tak jak prawdziwe oczy. Po raz pierwszy zwrócilem uwage na to w filmie Pleasentville, ale uznałem, że to pewno zamierzony efekt, bo wdzieranie się koloru w czarno-biały świat bylo tam głównym tematem. Później jednak zauwazylem to w innych bezbarwnych filmach. Pomyślałem, ze jest to niskobudżetowa forma odświeżania starych produkcji - przez pokolorowanie samych oczu. Ale wróciłem wówczas do Pleasentville i wrzuciłem kilka kadrów do programu graficznego gdzie mogłem to dokładnie sprawdzić: okazało się, że nie ma w tych oczach ani grama koloru.
Nie we wszystkich filmach to widzę - czasami sytuacja zmienia się w zależności od ujęcia i aktora, ale iluzja, chociaż niewielka, jest bardzo silna - nawet gdy sprawdzę dokładnie jaki kolor mają dane oczy to ciągle to widzę po swojemu.
Nie od dziś wiadomo, że ogromna wiekszosc tego co wydaje nam sie, ze widzimy jest wyprodukowe przez nas samych. Czasem mam wrazenie, ze widze troche wiecej, ze jestem bardziej swiadomy tego co mnie otacza. Ale i tak nie jestem w stanie powiedzieć co to wszystko tak naprawdę znaczy - czuję, że nic nie daje się zdefiniować, bo wszystko jest urojeniem - czasem w to wierzę. Nie chcę być zle zrozumiany: uwielbiam rzeczywistość i co chwila mnie zachwyca - po prostu szkoda mi, ze nie jestem w stanie nic na jej temat powiedziec: nawet oczy maja inny kolor (w tym konkretnym przypadku moze byc jednak na odwrot: przeciez prawdziwy swiat nie jest czarno-bialy, a jestem przyzwyczajony do tego, ze oczy są żółtawe więc mózg wmawia mi, że muszą takie być chociaż film jest bezbarwny).
Nie we wszystkich filmach to widzę - czasami sytuacja zmienia się w zależności od ujęcia i aktora, ale iluzja, chociaż niewielka, jest bardzo silna - nawet gdy sprawdzę dokładnie jaki kolor mają dane oczy to ciągle to widzę po swojemu.
Nie od dziś wiadomo, że ogromna wiekszosc tego co wydaje nam sie, ze widzimy jest wyprodukowe przez nas samych. Czasem mam wrazenie, ze widze troche wiecej, ze jestem bardziej swiadomy tego co mnie otacza. Ale i tak nie jestem w stanie powiedzieć co to wszystko tak naprawdę znaczy - czuję, że nic nie daje się zdefiniować, bo wszystko jest urojeniem - czasem w to wierzę. Nie chcę być zle zrozumiany: uwielbiam rzeczywistość i co chwila mnie zachwyca - po prostu szkoda mi, ze nie jestem w stanie nic na jej temat powiedziec: nawet oczy maja inny kolor (w tym konkretnym przypadku moze byc jednak na odwrot: przeciez prawdziwy swiat nie jest czarno-bialy, a jestem przyzwyczajony do tego, ze oczy są żółtawe więc mózg wmawia mi, że muszą takie być chociaż film jest bezbarwny).
2008-07-01
Starsze posty dostępne w archiwum