2008-09-23
Zakaz gry w piłkę
Ciągle się słyszy, że teraz dzieci są inne niż kiedyś; bez wyobraźni, siedzą w domu i wcinają chipsy, a wszystko to przez te komputery i internet. Ale niedawno z zaciekawieniem obserwowałem jak sytuacja rozwija się na placu zabaw przy moim domu. Na początku lata dzieci zaczęły organizować mecze. Pewnego dnia wszedłem do kuchni i szczęka mi opadła jak zobaczyłem usypane z piasku linie i małego sędziego, który wlepiał żółte kartki. Nawet to uwieczniłem:
Następnego dnia był chyba jakiś ważny mecz, bo ludzie sterczeli w oknach i z zaciekawieniem i emocjami obserwowali grę jakby to były prawdziwe mistrzostwa! Trochę mi się to kojarzyło ze zdjęciami z afryki, gdzie dzieci biegają po piasku kopiąc piłkę zrobioną ze szmat. Nie chodzi mi o beznadziejny wygląd bloku w tle, ale o siłę dziecięcej wyobraźni i przystosowanie się do każdych warunków.
Dziś rano wszedłem do kuchni, wyjrzałem przez okno na plac zabaw i o to co zobaczyłem:
Typowe; zamiast naprawić zepsutą od dawna huśtawkę ktoś zadał sobie tyle trudu, żeby zorganizować nie jeden, a dwa zakazy gry w piłkę... Gratulacje dla pomysłodawcy.
Następnego dnia był chyba jakiś ważny mecz, bo ludzie sterczeli w oknach i z zaciekawieniem i emocjami obserwowali grę jakby to były prawdziwe mistrzostwa! Trochę mi się to kojarzyło ze zdjęciami z afryki, gdzie dzieci biegają po piasku kopiąc piłkę zrobioną ze szmat. Nie chodzi mi o beznadziejny wygląd bloku w tle, ale o siłę dziecięcej wyobraźni i przystosowanie się do każdych warunków.
Dziś rano wszedłem do kuchni, wyjrzałem przez okno na plac zabaw i o to co zobaczyłem:
Typowe; zamiast naprawić zepsutą od dawna huśtawkę ktoś zadał sobie tyle trudu, żeby zorganizować nie jeden, a dwa zakazy gry w piłkę... Gratulacje dla pomysłodawcy.
Starsze posty dostępne w archiwum