2007-06-21

 

tori była doskonała.

Nie usłyszeć jej na żywo to prawie jak wcale jej nie usłyszeć - przynajmniej mój mp3 player nie potrafi tak śpiewać, grać i nie ma rudych włosów.

Po koncercie spotkaliśmy się z przyczepką, która czekała na nas od bardzo dawna w hard rock cafe. Wypilismy po piwie. Potem pojechaliśmy do niej do domu. Spędziliśmy fantastyczny wieczór na gadaniu, piciu piwa, jedzeniu wypasionych kanapek i sera. Polecam mieszkanie "u Agi" - naprawdę świetnie się nami zaopiekowała.

Następnego dnia spotkaliśmy się jeszcze raz z naszą przewodniczką, żeby jej oddać klucze. Przy okazji skoczyliśmy jeszcze w razem - w trójkę - na obiad. Potem jeszcze szybkie odwiedziny u ciotki Alicji i sprint przez warszawe na dworzec. Kolejka po bilety oczywiście była bardzo długa, a facet przed nami kupował chyba przejazd dla całej wycieczki... Na szczęście dotarliśmy do pociągu minutę przed odjazdem.

Teraz musze jeszcze w życiu zaliczyć koncerty: King Crimson, Björk i Nigela Kennedy.

Komentarze:
poczulam sie niemal tak wspaniala jak Tori!! ja sie po prostu bardzo ciesze, ze do mnie wpadliscie. Dziekuje pieknie na laurke (zaszkilily mi sie oczy) i pozmywanie naczyn :) kto nastepny? :)
 
Post a Comment

<< Strona główna

Starsze posty dostępne w archiwum

This page is powered by Blogger. Isn't yours?