2007-05-13

 

ostatnich siedem dni

dawno nie pisalem - czasu nie bylo i nic ciekawego sie nie dzialo.. no moze poza ostatnia niedziela kiedy to pojechalismy na impreze pierwszo-komunijną i po raz pierwszy spotkalem Alicji rodzine od strony matki. Wszyscy byli dla mnie bardzo mili, najadlem sie jak nigdy i sie nade mną nie znęcali ;). Dodatkowo dostalismy duzy pakunek ciasta na droge i do domu.

Potem jak juz wrocilem myslalem tylko o programowaniu zespolowym. mielismy jeszcze bardzo duzo na glowie, a prezentacje byly juz w czwartek. codziennie od rana siedzielismy tylko nad tym. przed prezentacją ostatnie poprawki wprowadzalem o 4 nad ranem. prezentacja poszla jak zaplanowalismy. impreza trwala tez w piatek, a wyniki byly po poludniu. niestety niezalapalismy sie na podium. konkurencja byla bardzo duza, a zwyciezca zupelnie nieoczekiwany. wygral projekt ktory byl fajny i dopracowany, ale uwazam, ze bylo wiele projektow ciekawszych i lepiej napisanych. ale tak to juz jest. duzo wazniejsze jest to, ze nasz projekt (internetowa telewizja umk - transmisje na zywo i klipy na rządnie), bedzie wykorzystany przez umk. to jest lepsza wiadomosc niz miejsce na podium, bo z tego co wiem rzadko ktory projekt jest uzywany i rozwijany. pomyslow na ficzery mamy jeszcze bardzo duzo. musimy tez wprowadzic sporo poprawek i raczej szybko sie z nim nie rozstaniemy. na pewno dobrze bedzie miec taki projekt na koncie.

Oczywiscie po prezentacjach skoczylismy na piwo. wczesniej jeszcze bylo - przed południem chyba. wiem, ze to nie wypada o tej porze pić, ale wszystkim sie nalezalo! potem byly juwenalia. alicja nie mogla ze mna pojsc, bo musiala skonczyc malować te tarcze dla zielaka. umowilem sie wiec z leszczem, jego dziewczyna i mihem. Potem spotkalem jeszcze ziomkow z roku i bylego roku i bardzo duzo osob, ktorych dawno nie widzialem. przed kultem troche sie widzialem z koniem, ale latwo sie bylo zgubic. bylem tez umowiony z grupka ziomkow z roku, ale telefon mi sie rozladowal. potem spotykalem ludzi juz tylko przypadkiem. kiedy kult zaczal grac poszlismy z mihem i koniem poskakac. potem sie odlaczylem i wbilem w kocioł pod sama scena. nigdy nie myslalem, ze to taka swietna zabawa. bylo kilku wiesniakow, ktorzy z krzywym wyrazem twarzy robili tylko przepychanki majace na celu przewrocenie jak najwiekszej ilosci ludzi. jednak generalnie panowala kultura i zwykle w razie utraty rownowagi, orientacji i gruntu pod nogami wszyscy nawzajem sobie pomagali. nogawki mi sie mocno obszarpaly, a buty wygladaja jak umaczane w gównie, ale warto bylo. ostatnim razem tak dobrze bawilem sie na juwenaliach zaraz po maturach..

mialem swietny humor do czasu jak sie obudzilem dzis rano z palącym gardlem. bolalo tak jakbym wlasnie zygal, ale ja nie zygalem. nawet sie bardzo nie upilem. wypilem kilka szklanek wody. bylem bardzo glodny. zrobilem sobie kanapke, ale po trzech kęsach okazalo sie, ze bol jest jeszcze gorszy. nie moglem nic jesc, a bylem potwornie glodny. potem okazalo sie, ze mam zawalone gardlo i angina ropna to jest. jestem chory i musze lezec. stypa troche. pilem wczoraj z roznych butelek, z ktorych pili inni ludzie - moze sie od kogos zarazilem? no przyznać się! ;)calkiem mozliwe, ale i tak dobrze, ze nie zachorowalem kilka dni temu.

Komentarze:
ooooo... lezka sie w oku zakrecila na mysl o juwenaliach...

i takie sa skutki jak sie pije z roznych butelek, czyli podpija wszystkim, jak nie widza ;> kara!
 
Post a Comment

<< Strona główna

Starsze posty dostępne w archiwum

This page is powered by Blogger. Isn't yours?