2006-02-02
od kilku dni nie wychodzilem z domu - dzis tylko skoczylem (samochodem) do sklepu po slodkie, bo nic nie znalzalem w domu. Na dworze strasznie nieprzyjemnie. Mam wrazenie, ze jest zimniej niz podczas tych mrozow. W piatek duzy egzam z sieci - na sama mysl o nim robi mi sie jeszcze zimniej. Uczenie wychodzi niezle jak na moje standardy czyli raczej cienko. We wtorek kolejny egz, ale do tego moglbym podejsc nawet w tej chwili. Na glowie mam jeszcze kupe zaliczen. Szczesliwie odpadl mi egz z analizy, bo cwiczenia poszly nadspodziewanie dobrze.
Na zaliczenie z sieci pisalem program, dzieki czemu nie musialem isc na kolokwia. Nawet fajnie wyszedl i teraz ciagle mysle o tym jak go rozwinac - kupa pomyslow. Jednoczesnie wiem, ze powienienem sie uczyc do egzaminu. Przez to kiedy sie zabieram za program natychmiast to zostawiam i probuje wrocic do nauki. Ale zaraz przeczytam cos i chce wiedziec wiecej i tak cos tam sie przypomina i odchodze od tematu i zapominam, ze mialem sie uczyc. To jest takie typowe...
Wiem czego mi trzeba.. Tlenu mi trzeba! Swiezego powietrza, slonca, puszystych chmurek na niebieskim niebie, zielonej trawy, pachnacych drzew, kolorow lata! Aaaa! [otwierajac okno] zimno... [zamykajac okno] zimno i ciemno. Dupa. Kiedy nareszcie zrobic sie cieplo bede zapierdzielal do kolejnej sesji. hahahah! ale ze mnie czarnowidz - pieprzony pesymista >:). No coz - tak to juz niektore ludziki maja. Szkoda, ze cienko sobe z tym radze. Powiadaja, ze sa tacy, ktorych presja zblizajacego sie testu dopinguje - mnie kompletnie rozwala. Dzis obudzilem sie o 12(po 9 godzinach snu) wstalem o 12:30-Sniadanie zjadlem ok 14:30-Pod prysznic trafilem dopiero ok16:30.. W miedzyczasie cos tam probowalem sie uczyc... Zawsze lepsze to cos niz nic. I tym optymistycznym akcentem koncze to przydlugawe juz narzekadlo...
Komentarze:
<< Strona główna
what can I say?
siedze w biurze. Gdy do niego przychodze, jest zimno i troszke ciemnawo (slonce tu wstaje b. pozno). Gdy z niego wychodze jest zimno i bardzo ciemno. W siescie jak wychodze to jest 16 stopni, grzeje ze ja pierdole, blekit oczojebny na niebie, a ja musze wracac do biura. W weekendy mam pisac mgr a leze godzinami na plazy. Zycie chloszcze. Nie ma lekko. Trzeba walczyc ze swoja sklonnoscia do lenistwa :)
Post a Comment
siedze w biurze. Gdy do niego przychodze, jest zimno i troszke ciemnawo (slonce tu wstaje b. pozno). Gdy z niego wychodze jest zimno i bardzo ciemno. W siescie jak wychodze to jest 16 stopni, grzeje ze ja pierdole, blekit oczojebny na niebie, a ja musze wracac do biura. W weekendy mam pisac mgr a leze godzinami na plazy. Zycie chloszcze. Nie ma lekko. Trzeba walczyc ze swoja sklonnoscia do lenistwa :)
<< Strona główna
Starsze posty dostępne w archiwum