2005-11-23

 

poscig

Dzis razem z kilkoma znajomymi z wydzialu, jezdzilem po lesie. Drozki byly w wielu miejscach poprzecinane torami i jezdzilo tam duzo pociagow - byly ze dwa razy wieksze niz te polskie i do tego bardzo wrzeszczace! Jechalismy bardzo agresywnie i szybko - do tego staralismy sie wjezdzac na tory w takim momencie, zeby przejezdzac zaraz przed pedzacym pociagiem - chodzilo o maksymalna adrenaline :). Bylo doskonale. W koncu dotarlismy do jakiegos duzego miasta. Bylo tam bardzo plasko i sucho - pelno fabryk, magazynow i hangarow. Zostawilem znajomych w jakiejs knajpie i poszedlem w glab miasta.

Na jakims przystanku spotkalem mame. Mowila, ze czeka na Tomka (mojego szwagra). Nie wiedzialem po co na niego czeka, ale tez postanowilem poczekac. W miedzyczasie okazalo sie, ze jestesmy w us... W koncu przyjechal Tomek... na motorze. Wsiedlismy do niego i rozmawialismy o czyms. To bylo dziwne, bo niby jechalismy na motorze, ale rozmawialismy tak jak bysmy byli w samochodzie. To jak jechalismy nie bylo do konca okreslone.

Tomek troche przekraczal predkosc - bo bylo ograniczenie do 50mph, a my jechalismy z 70-80. Policjant z tarcza, jak na marszu rownosci, chcial nas zatrzymac. (fk.. znowu policjant mi sie snil!!!) Tomek nawet go nie zauwazyl. Mowie mu, ze 'policja!'. Widzialem juz w gornym lusterku (?!w motorze), ze policjant jedzie za nami na motorze. Byl narazie daleko. Tomek obejrzal sie na nas i powiedzial: 'zeskakujcie!'. Zostalismy na wysepce na srodku drogi, a on dal gazu do przodu.

Od tego momentu ogladalem sen jak poscig w filmie akcji - tzn z roznych ujec, z helikoptera za ich plecami, z oczu Tomka, itp... czasami troche jak w GTA. Tomek pedzil do przodu miedzy samochodami. Policjant zwinnie podazal w slad za nim. W pewnym momencie Tomek przeskoczyl nad torami, ktore biegly po lewej i jechal po ubitej sciezce. Policjant tez to zrobil. Kiedy zblizyli sie do dosyc szerokiego zakretu i jakis krzakow, Tomek szybko jakos tak magicznie przejechal po torach i przeskoczyl na afalt. Smerf prawie go zgubil, ale dobrze jechal i udalo mu sie dogonic Tomka. Potem byla dluga prosta. Gazowali ile fabryka dala - przy tej predkosci inne samochody wydawaly sie stac w miejscu. Mijali je slalomem. Nagle wjechali miedzy samochody, ktore wlasnie ruszaly, bo zielone sie zapalilo. Droga byla tam szeroka. Policjant byl mniejwiecej na wysokosci Tomka, ale na innym pasie. Wtedy ten wykozystal sytuacje, zjechal na lewa strone, gwaltownie zahamowal, obrocil sie o 180st i uciekl w druga strone. Za chwile policjant sie zorientowal, zachamowal i zobaczyl, ze Tomek jest juz daleko - wtedy spasowal i powiedzial: 'w zyciu czegos takiego nie widzialem'.

[ w tym momencie wyciagnalem sie na krzesle, zahaczylem noga o kabel od pradu i zwinnym ruchem nogi wyciagnalem wtyczke z kontaktu, terminal sie wylaczyl, wylogowalo mnie i ludzie sie na mnie dziwnie spojrzeli, bo powiedzialem co myslalem ;) ]

Poszlismy z mama w swoja strone - nie mam pojecia dokad szlismy. Bylem dumny z tego, ze mam tak sprytnego szwagra. Mama jeszcze zszokowana tym co zobaczyla - milczala. Po chwili jednak sie jej odstresowalo i juz z usmiechem powiedziala: 'dobrze, ze mu sie udalo.. wszyscy wiedza jacy ci amerykanscy policjanci sa bezlitosni.'. Dziwilem sie tylko, ze policjant nie wezwal posilkow... Ale mama stwierdzila, ze od poczatku jej wygladal na jednego z tych ambitnych, ktorzy chca sami..

zadzwonil budzik.

Komentarze:
no,no... :)
 
kinowa akcja:-) u mnie senna pustynia,rano budze sie jedynie z uczuciem ze w moim snie znow bylo cieplo na dworzu...
 
Post a Comment

<< Strona główna

Starsze posty dostępne w archiwum

This page is powered by Blogger. Isn't yours?