2005-10-29

 

Flightplan

dzis Aga zabrala mnie na "Flightplan". fajnie bylo wyskoczyc do kina.. film troche tam trzymal w napieciu, ale by byl lepszy gdyby byl komedią.. chociaz i tak byl smieszny :). Bardzo mnie ciekawi skad w tym samolocie bylo tyle przestrzeni - szczegolnie wielkie pomieszczenie na dziobie samolotu, gdzie staly jakies dziwne komputery-szafy z lampkami.. czy co to tam bylo.. ok - rezyser mial juz taka fantazje..

Przeczytalem, ze film jest cienkim remejkiem "The Lady Vanishes" (1938) Hitchcocka. Domyslam sie, ze film byl swietny - musze to obejrzec, niedlugo bede mial... Jak ktos probuje zrobic cos na wzor czegos swietnego to musi byc klapa...no ale wiadomo, ze nie chodzi o dobry film tylko o $$$... chociaz wazne jest tez to, zeby sie dobrze bawic ogladajac film, a ja sie swietnie bawilem - przynajmniej moj mozg mogl na troche odpoczac!

Cos mi ten hitchcock tak chodzi po glowie... %)

Komentarze:
wpisuję się na listę do pożyczenia "The Lady Vanishes"!!! nie odpuszcze, covery są dla mnie jak... odgrzewany w mikrofalówce kotlet (mam na co dzień, bleee...)
 
ok,
narazie mam [XXx-------] 24%
 
poczekamy...
 
Andrzej...,czy masz na myśli "tego hiczkoka"? ;)
 
Post a Comment

<< Strona główna

Starsze posty dostępne w archiwum

This page is powered by Blogger. Isn't yours?