2005-10-31

 

 

dzisiejszy dzien sponsorowal kolor...

... niebieski.

2005-10-30

 

trip hop


2005-10-29

 

Flightplan

dzis Aga zabrala mnie na "Flightplan". fajnie bylo wyskoczyc do kina.. film troche tam trzymal w napieciu, ale by byl lepszy gdyby byl komedią.. chociaz i tak byl smieszny :). Bardzo mnie ciekawi skad w tym samolocie bylo tyle przestrzeni - szczegolnie wielkie pomieszczenie na dziobie samolotu, gdzie staly jakies dziwne komputery-szafy z lampkami.. czy co to tam bylo.. ok - rezyser mial juz taka fantazje..

Przeczytalem, ze film jest cienkim remejkiem "The Lady Vanishes" (1938) Hitchcocka. Domyslam sie, ze film byl swietny - musze to obejrzec, niedlugo bede mial... Jak ktos probuje zrobic cos na wzor czegos swietnego to musi byc klapa...no ale wiadomo, ze nie chodzi o dobry film tylko o $$$... chociaz wazne jest tez to, zeby sie dobrze bawic ogladajac film, a ja sie swietnie bawilem - przynajmniej moj mozg mogl na troche odpoczac!

Cos mi ten hitchcock tak chodzi po glowie... %)

2005-10-27

 

Lamb

Mieszko mi wczoraj polecil do posluchania "Lamb" - band "triphopowy", jak pisza na wikipedii... Nieopatrznie włączyłem "Lamb of God" i sie nie maaalo ZDIWWIIIŁEEEM!!!! AAAAAAARRRGGHH!!! AAAA!!! DEATH!!!!! DIIIEEEE!!! [ty-tyrytty - ty-tyrytty - ty-tyrytty!!] KILLKILLKILL!!! DIEEEE!!!! YEAAAAHHH!!! ... fajne :)

2005-10-25

 

kaczka...


... zna jednak kilka fajnych sztuczek.

2005-10-24

 

AR84 ^

juz mi troche lepiej.. wszystko przez te wybory.. ale nie ma sie co dolowac - polska, polacy.. nic sie nie zmienilo.. musze po prostu zrobic wszystko, zeby stad jak najszybciej wyjechac, bo przyszlosci tu swojej nie widze.

 

biorytm na dzis


 

stoooolat

Zuzia dziś skończyła swoje pierwsze pół roku!

 

Gardłowa sprawa

jahiś tahki chory dzis jestem.. gardlo boli, w oczach jesień..

2005-10-23

 

picture 35


 

woohoo!!

Gdzies miedzy papierami znalazlem moja komórkę antystresową! Niedlugo znowu bede wyluzowany!

 

wielkie porządki

moj pokoj w tej chwili wyglada mniej więcej tak:


z tą różnica, że sam tocze te bitwe.. a walcze z dwoma latami notatek, wydruków, czasopism, dokumentow i innych smieci... Troche bede mogl wyniesc do piwnicy, sprzedam tez niepotrzebne czesci komputerowe..
na kilku półkach juz jest nieźle, juz jest pięknie... moze dzis to skoncze

2005-10-22

 

los byl laskawy

jednak jade do miasta...

 

desktop

Z nudow ustawilem sobie nowa kolorystyke pod moim gnomem... Musze sobie zrobic nowe ikony, bo te mi sie juz troche opatrzyly...

 

zemscilo sie na mnie

tak jak w czwartek nie chcialem nigdzie wychodzic, tak dzis sie nastawilem na impreze u eli - czarnuch all ustawial, ale nikomu nie pasowalo.. w koncu mialo byc chociaz piwo w miescie, ale tez nie wypalilo i napalony na wyjscie zostane w domu... moze sobie wypozycze jakis film, bo nawet nic nie mam..

 

lo-tech; bedzie też o stosunku

Zrobilem wlasnie mój pierwszy hPDA (hipster PDA)... nie bedzie zdjecia (nie mam teraz aparatu)... Ladny jest; z czerwonym klipsem. Wszyscy sugeruja rozmiary 3"x5" bo takie sa standardowe fiszki, ale ja nie mialem fiszek, wiec podarlem kartke A4 z bloku technicznego na 8 czesci. Okazalo sie, ze idealnie zmiesci mi sie w kieszeni spodni obok legitymacji studenckiej, ktora ma identyczne rozmiary - tzn 7,5cm x10,5cm. A to oznacza, ze karta egzaminacyjna zlozona na pol, na pol i jeszcze raz na pol, dokladnie pasuje do legitymacji, a indeks ma dokladnie takie wymiary jak otwarta legitymacja. Ciekawe jest jeszcze to, ze 7,5 : 10,5 to jest prawie tyle co 7,5 : 10, a to jest dokladnie tyle co 3 : 4, czyli proporcje ekranu komputera, zwyklego telewizora czy zdjec cyfrowych (kiedys bylo 2 : 3 jak zwykle zdjecia, ale teraz prawie wszystkie cyfraki maja 3 : 4, zeby bylo jak ekran)... 3 : 4 jest tez stosunkiem przyprostokątnych trojkąta pitagorejstkiego. Odejmujac po 2,5mm marginesu, na gorze i na dole wychodzi, ze ekran mojego hPDA ma przekątną 5/4*10cm = 12,5cm = 4,9"... wow!
---
update: wlasnie odkrylem kolejna niesamowita rzecz! Okazuje się, że jeżeli w slowie hPDA przestawi się kilka liter, kilka doda, a kilka odejmie to wychodzi slowo natazs, czyli szatan pisane od tyłu!

2005-10-21

 

gmail

buuu.. nikt do mnie nie pisze ;)

ale zaaawsze moge poczytac internet...

btw - jak ktos chce account na gmailu to niech do mnie uderza na maila albo gdziekolwiek, bo zaproszen w brud! A 2gb+, super wygodna poczta i doskonaly antyspam piechota nie chodzą...

2005-10-20

 

قهوة, بن

Lubie miedzy zajeciami, szczegolnie rano, kupic kawe. Mysle, ze to jest cos takiego jak wyskoczenie na papierosa...
Nigdy nie biore kawy z automatu, bo jest ochydna i jest w beznadziejnym plastikowym kubku. Pozatym zazwyczaj automat robi tyle jakiejs takiej piany pod koniec, ze az sie wylewa. Za to po tym jak wezme pierwszy lyk to okazuje sie, ze jest nieco wiecej niz pol kubka.
Kupuje kawe w barku. Zawsze biore kawe na wynos. Zwykle nie siedze w barku - chyba, ze kogos spotkam, ale nawet wtedy kiedy musze gdzies isc wole zabrac niedokonczona kawe ze soba - mobilnosc to obecnie takie modne slowo. Oczywiscie moglbym zostawic, ale zawsze jest milo ją dopic na wykladzie albo na zajeciach. Pozatym moge taka kawe tez wypic siedzac przy terminalu albo stojac przy wejsciu do wydzialu i rozmawiajac z kims znajomym kto tam sie wlasnie odpala...
Kawa na wynos z naszego barku ma jeszcze jedna bardzo istotna zalete. Otoz jest podawana w takich piankowych/styropianopochodnych kubkach. Czesto w knajpach daja jedzenie na wynos w pojemnikach z tego materialu. Samego styropianu nie zniose, ale to ten material zaliczam do przyjaznych. Kubki te maja pewna grubosc. Material ma bardzo mala gestosc i dzieki temu dobrze izoluje kawe i dluzej trzyma cieplo. Dzieki temu kubek sie nagrzewa z zewnatrz bardzo powoli - w przeciwienstwie do plastikowych kubkow, ktore staja sie gorace momentalnie i trzeba trzymac je za gorną krawedz, zeby sie nie oparzyc.

Kiedy wchodze rano do barku nie musze wiele mowic, bo pani za ladą juz sie domysla o co poprosze... Dzis mnie zaskoczyla, bo dostalem kawe "na koszt firmy" :). Milo cos takiego uslyszec przed poludniem!

w nastepnym odcinku:
" ... czasem biore jeszcze do tego marsa albo grzeska w czekoladzie.. A innym razem wogole nie kupuje kawy tylko kubusia czy nawet tymbarka... " - czyli o tym co i dlaczego kupuje jeszcze w wydzialowym sklepiku..

2005-10-18

 

Fisher Space Pen

To jest zwykly długopis, a to nie.

Zaraz, zaraz... A nie! Hmm...

2005-10-16

 

Get up, (get on up)...

Sobota mineła mnie jak czerwone "Renault Clio MTV with extra sound system"...

...geTupa...

Prawie jej nie zauwazylem. Nie wiele dziś zrobiłem... Ale coś zrobiłem! Otóż byłem umyć naszego srebrnego rumaka na BP. Niestety myjnia reczna okazała się zepsuta. Troche wkurzony, ale zdeterminowany pojechalem na inna stacje. Kupilem żetony, wszystko bylo ok, bo dlaczego miało by nie być. Do wyboru miałem obydwie części "myjni". Wjechalem do lewej. Spłukiwacz - mycie na gorąco; szczotka... troche za bardzo pryskała i miała skrócony wąż, ale była ok. Już namydlilem ponad połowe samochodu. Maszyna zapiszczała żeby mi przypomnieć, że kończy mi się czas. W tym momencie pękła jakaś uszczelka i odpadła końcówka szczotki... Wtedy już wiedziałem, że myjnie BP się na mnie uwzięły. Nie dałem za wygraną i przemieściłem się na prawą strony "myjni". Wrzuciłem żeton, chwyciłem za szczotke i zacząłem gdzie skończyłem. Wtedy zorientowałem się, że wąż jest prawie pęknięty i zaraz się urwie w miejscu gdzie łączy się ze szczotką. Chwyciłem tak, żeby za bardzo nie zginać w tym miejscu i pobieżnie dokończyłem. Potem szybkie spłukiwanie i w długą! Jak najdalej od tej myjni bo jeszcze sobie coś zrobie... Cholera wie.. mogłem się poślizgnąć i coś sobie złamać... Dobrze, ze nie wjechałem do tej automatycznej myjni. Już sobie wyobrażam jak ta cała czyszcząca maszyna okazuje się zielonym transformersem i postanawia mnie sprzątnąć... ok pojde lepiej spac..

2005-10-11

 

sen

znowu mialem sen...rzadko miewam sny.. tzn inaczej: rzadko pamietam sen gdy sie obudze, bo przeciez sny ma sie zawsze... Wczoraj spalem bardzo urwanym snem, nie wiedzialem jak zdarze rano - musialem wstac o 5 nad ranem.. co bylo dla mnie nowoscia bo przez cale wakacje jezeli bylem na nogach o 5 to tylko dlatego, ze jeszcze sie nie polozylem. Sen wogole nie trzymal sie kupy. Opowiem szybko co bylo. Pojawili sie wszyscy moi bliscy znajomi i przyjaciele - bylismy na "łące" obok mojego bloku (ten pas zielska miedzy blokiem a parkingiem) - we snie byla ogromna. Tam byly jakies kamieniolomy, a jak kamieniolomy to pojawily sie domy jak we flistonach. fred flinston pracowal w kamieniolomach - to dlatego. No a do tego flinstonowie mieli różowo-fioletowego Dino.. We snie pojawil sie gigantyczny mamuto-dinozaurus... Nie potrafie go dokladnie opisac... Ale mial rozowe futro w fioletowe łaty. Kiedy go znalezlismy byl jakis taki otumaniony jakby obudzony. Musialem po cos pojsc na chwile do domu - kiedy wrocilem okazalo sie, ze zaczeliscie sie bawic z tym mamutem i go rozbudziliscie - niestety byl jakis taki jakby na haju, albo po prostu glupi jak struś.. Biegał po całym rubinkowie. Uderzył swoją masywną trąbą jakiegos starszego pana z parasolem i go w ten sposob zamordował. Byla szybka narada u mnie w pokoju! Co robic. Bylo go trzymac na smyczy!! Mamut ciagle biegal po rubinkowie. Trudno! Trzeba wezwac policje (tak... drugi raz z rzedu pojawila sie w moim snie policja.. nie wiem o co chodzi..). Przyjechal pan policjant i tlumaczylismy mu cos... potem wszystko zlalo sie, pomieszało, zagotowało i gdzieś w międzyczasie zadzwonił budzik...

rysunek jest jaki jest bo malo czasu - musze jeszcze pare rzeczy dzis zrobic do szkoly.. byle do piatku...

2005-10-09

 

śniło mi się...

... że miałem żółtego porsche 911 - dokladnie takiego jak na zdjeciu. Jechalem nim z Alicją. Zatrzymalismy sie pod jakims sklepem. Ala poszła po cos slodkiego, a ja zajrzalem do silnika, bo cos mi tam nie grało. (jakbym sie na tym znal :)! - dobrze, ze silnik przysnil mi sie z dobrej strony...) Zauwazylem, ze zbliza sie dwóch policjantow. Mowili mi, ze nie wolno tam stac. Tlumaczylem, ze cos mi sie zepsulo i musialem. Spojrzeli ze zrozumieniem na porschaka i mi odpuscili. Obudzilem sie jeszcze zanim Alicja wróciła z tymi slodyczami :(. Caly sen mialem na pewno przez to, ze dwa dni temu obejrzalem odcinek "Przyjaciół", w ktorym glownym tematem byl Porsche Moniki i kiedy Rachel go prowadzila, zostala zatrzymana przez policjanta, ale udalo sie jej wybrnac...

2005-10-05

 

plan

A oto moj nowy, pachnący plan:
PnWtSrCzPt
8-10     
10-12  LJA.BL5BD.DL3LJA.B KJO
12-14 BD.W S7 IO.WS7WF
14-16 KPC.W S7AMII.A S1IO.C Ln1 
16-18 AMII.W S7SK.WS7  
18-20 KPC.A L1SK.C L3  
AMII-Analiza Matematyczna II; LJA-Angielski; BD-Bazy Danych; IO-Inżynieria Oprogramowania; KPC-Programowanie I C/C++; SK-Sieci Komputerowe

Podoba mi się taki plan, mam nadzieje, ze juz tak zostanie.. niestety środowe AMII jest niepewne.. Wazne jest to, ze nic nie mam na 8, bo to nieludzkie kazac tak wczesnie ludziom przychodzic. Sprawdzilem to i wole juz wracac do domu zmeczony o 20, niz zjawiac sie zmeczony na zajeciach o 8 rano. A ten poniedzialek to nie tak bardzo planowany, tylko tak troche po cichu... Na pewno znajde cos do roboty na bonusowy dzien:).

2005-10-04

 

Park Chan-wook

Wlasnie obejrzalem "Sympathy for Mr. Vengeance". Jestem pod wrazeniem! Polecam. Nie jestem przyzwyczajony do dalekowschodniej kultury, filmow, a przedewszystkim ich jezyka - slowa nie wazne, bo i tak sa napisy, ale intonacja potrafi zmylic. Poza tym wszystkie twarze na poczatku wygladaja prawie tak samo - dobrze, ze glowny bohater mial zielone włosy :). Mimo to film doskonale sie ogladalo, swietne obrazy. Wielu drobiazgow nie zrozumialem - to tak jakby koreanczyk ogladal bardzo dobry, polski film.
Leje sie duzo krwi, sporo mordowania. Wogole to jest dramat, film akcji, momentami komedia. (nigdy nie sadzilem, ze odglosy sekcji zwlok moga mnie rozbawic :) )
Teraz kolej na "Oldboya" - podobno test jeszcze lepszy. A potem "Sympathy for Lady Vengeance".

2005-10-03

 

snuja

Alicja ma dostep do sieci i podczas pobytu w Parisie bedzie kontynuowala swojego bloga.

2005-10-02

 

Reklamy TV 1950-1960

Klimat reklam lat '50. Mozna to pościągać z Internet Archive. Zaraz zanurze sie na ponad 20min w tym.

2005-10-01

 

Jestem ZŁY, jestem PASKUDNY, jestem EVIL!!

**** THE PROOF THAT Andrzej Rutkowski IS EVIL ****

A N D R Z E J R U T K O W S K I
1 14 4 18 26 5 10 18 21 20 11 15 23 19 11 9 - as numbers
1 5 4 9 8 5 1 9 3 2 2 6 5 1 2 9 - digits added
\_____________/ \_____________/ \_____________/ \_____________/
1 5 4 8 - digits added
Thus, "Andrzej Rutkowski" is 1548.

Multiply it by 17, the symbol of domination - the number is now 26316.

Turn the number backwards, subtract 1950 - the year Steve Wozniak, the faithful worshipper, was born. The number is now 59412.

Divide by 6, the smallest perfect number - the result is 9902.

Add 0391 to it - this is the year synthetic rubber was first produced, endangering the concept of intercourse for the purpose of procreation, written backwards - you will get 10293.

Subtract 9061 from the number - this is the year Gallileo, inspired by the Satan himself, came up with his ridiculous theory, written backwards. It gives 1232.

This number, read as octal, gives 666 - the number of the Beast.

This is truly evil. QED.

Na stronie evil finder mozesz sprawdzić co jeszcze jest EVIL.
Jezeli dowód cię nie satysfakcjonuje po prostu przeladuj strone, a po chwili pojawi sie nowe uzasadnienie.

Starsze posty dostępne w archiwum

This page is powered by Blogger. Isn't yours?